O poranku ptasie trele, po wiejskim śniadanku… aromatyczna kawa na tarasie z widokiem na rozlewisko… czaple siwe już ostro pracują, a kormorany suszą skrzydła na grobli….co robić z tak mile rozpoczętym dniem?…. gospodarze uprzejmie donoszą propozycje atrakcji …/dużo tego, co wybrać ?/…. jutro pojedziemy na rejs do Giżycka, ale dzisiaj zasłużone lenistwo…nad rozlewiskiem, mąż z wędką, ja na leżaku, albo pójdziemy nad jezioro Żywki …. dzieci po kąpieli poszaleją na placu zabaw, ja poleżę na pomoście, męża zapakujemy na łódkę i…znowu spokój i ptasie trele……wrócimy na obiadokolacje…. ciekawe co dzisiaj?…może rosołek, albo żur z talarkami i kluchy, koniecznie kluchy/pyszności/,szaleństwo pierogowe, kartacze ,gołąbki…o, już piątek, więc ryba ,na pewno pyszna ryba i jeszcze deser…pyszności, popijemy kompocikiem z jabłek od sołtysowej…chwila relaksu w ogrodzie ,dużo książek w szczygłowej bibliotece ..co wybrać?…. gospodyni podpowie, mąż drzemie na leżaku pod orzechem, dzieci bezpieczne…okupują plac zabaw…więc relaks…..jeszcze tylko wskoczymy na godzinkę na rowery, przed snem…wieczór, żabi koncert,gwiazdy spadają prosto na głowę,magiczny spokój i cisza..jutro będzie trochę głośniej…. mamy biesiadę przy ognisku.